Hej Super-Pandy!
To ja, Max – najlepszy reporter świata! Chciałbym Wam powiedzieć, iż wczoraj jeszcze raz poszedłem na miejsce robót w dżungli, które już od dłuższego czasu nie daje mi spokoju. Pytanie, co tam jest budowane, męczy mnie bez przerwy!
Ella nie miała ochoty iść ze mną, gdyż była tak zmęczona po pierwszym dniu pracy, że zasnęła szybko w swej chatce na drzewie. Zanim jeszcze rozpoczął się mecz na Mistrzostwach, wziąłem szybko moją lupę detektywa (w roli detektywa też jestem całkiem dobry!) i poszedłem z bliska przyjrzeć się tajemniczemu miejscu.
Ogarnęła mnie mała niepewność, gdy sam jak palec znalazłem się w dżungli – robotników już nie było, chociaż od nich i tak nie sposób było dowiedzieć się czegoś więcej o prowadzonych pracach. W tej sytuacji najpierw przyjrzałem się miejscu robót z bliska: nic ciekawego nie dojrzałem, poza paroma odciskami butów i budowlanym gruzem. Ale wygląda na to, iż nic tutaj nie będzie zasypywane, a wręcz przeciwnie – dalej rozbudowywane!
Postanowiłem zaryzykować i zobaczyć, co kryje się za krawędzią krateru. Baaaardzo powoli zbliżyłem się do wykopu (w końcu miejsce robót zostało ogrodzone i nie wiadomo, co nagle z takiej dziury może wyskoczyć). I teraz uważajcie! Z krateru dochodziły jakieś odgłosy! Tak jakby coś pod ziemią było dalej budowane. Przez chwilę byłem niemal pewien, że poznaję też głos profesora Bookworma. Mogę się jednak mylić, gdyż wszystko było dość słabo słyszalne.
I teraz najbardziej niewiarygodne: w głąb krateru prowadzą schody! Nie były one jednak jeszcze gotowe do przejścia, więc nie mogłem zejść na dół. To byłoby zresztą i tak zbyt niebezpieczne – takich wypraw nie powinno się robić w pojedynkę (a Ella przecież słodko chrapała sobie w chatce). Jak tylko oddaliłem się od krateru, zapisałem wszystkie obserwacje w notatniku (dobry reporter powinien zawsze mieć przy sobie notes i długopis), aby niczego nie zapomnieć i Wam wszystko dokładnie zrelacjonować. Oto właśnie moja pierwsza relacja dla Was!
Jeśli mnie pytacie, to sądzę, iż odkryli oni tam coś niezwykłego, czego nie można byłoby znaleźć bez uderzenia meteorytu. Jestem niemal pewien, że profesor ma z tym coś wspólnego. Na pewno wkrótce dowiemy się więcej na ten temat.
Ella była całkiem zła, że nie zabrałem jej ze sobą. Ale na pewno będzie jeszcze tysiąc okazji, abyśmy wspólnie odkryć dla Was niesamowite rzeczy, które kryją się w świecie Panfu.
A więc, Pandy, trzymajcie rękę na pulsie i miejcie oczy szeroko otwarte!
Max