Max i Ella w Azji / Część 1
Wednesday, 12 August 2009„Ni hao“ Pandy!
W Chinach tak właśnie ludzie się witają! Oznacza to mniej więcej “Jak się masz?”. Chińczycy zapisują to w ten sposób:
To bardzo ładnie wygląda ale za nic nie mogę tego rozczytać… A wy umiecie coś po chińsku?
Podobno chiński to jeden z najtrudniejszych języków świata i samo pismo chińskie składa się z około 50 000 znaków! Jednym z języków chińskich jest język mandaryński i mówi nim ponad połowa mieszkańców Chin, czyli ponad pół miliarda osób! To bardzo dużo…
Jak się domyślacie, pierwsze miasto, które zwiedzamy tutaj to Pekin – nazywane także Běijīng, co oznacza dosłownie Północna Stolica. Mieszka tu bardzo dużo ludzi i ulice są zatłoczone o każdej porze dnia! Musimy uważać z Ellą, aby się nie zgubić w tym tłumie. Ponadto budynki są tu bardzo wysokie i aż szyja mnie rozbolała od patrzenia w górę! Centrum Jing Guang ma na przykład ponad 200m wysokości! Po twoich przeżyciach na wieży Eiffla Ella, raczej tam nie wejdziemy
Na pewno tam nie wejdę Max! Musimy naprawdę uważać, aby się nie zgubić na ulicy… Nie wiem co bym zrobiła sama w Pekinie! To miasto jest ogromne i nie rozumiem napisów na ulicy! Chyba Chińczycy lubią bawić się w zgadywanki i wszystko zapisują szyfrem!
To nie jest żaden szyfr Ella, tylko pismo chińskie tak właśnie wygląda. Zostało stworzone tysiące lat temu i służy do zapisu wielu języków Azji.
Ale gdzie są litery ?
Tu nie używa się liter jak w alfabecie łacińskim, Ella. Chińczycy używają znaków, które w zależności od kontekstu mogą mieć różne znaczenia i wymowę. Zobacz, ten znak oznacza “Koń”:
Rzeczywiście! Są cztery łapy i ogon hihi To bardzo ciekawe Max! Skąd wiesz tyle rzeczy na temat chińskiego?
Wiesz jak bardzo lubię Kung Fu. Na Panfu cały czas ćwiczę tę sztukę walki. Pomyślałem, że skorzystam z pobytu w Chinach, aby nauczyć się jeszcze więcej na ten temat. Dlatego poczytałem kilka książek i nauczyłem sę paru znaków…
Ale Max, przyjechaliśmy do Chin, aby odwiedzić naszego pra-pra dziadka, a nie uczyć się Kung Fu !
Możemy połączyć te dwie przyjemności, Ella! Ale teraz ruszajmy w drogę, bo pociąg do Tybetu nam ucieknie!
Racja! Znacie moje pra-pra dziadka? Nie? Nie szkodzi, ja też go nigdy osobiście nie poznałam. Wyjechał z Panfu bardzo dawno temu, zanim jeszcze przyszłam na świat. To wielki podróżnik, który większość życia spędził na zwiedzaniu świata, tak jak my teraz! Jakiś czas temu dostałam od niego list, w którym zapraszał mnie do siebie, do Tybetu. Dziadek ma już swoje lata i osiedlił się w końcu na stare lata. Nie mogę się doczekać tego spotkania! Jestem bardzo podekscytowana! To chyba najstarsza Panda jaką poznam, musi mieć teraz ze 100 lat, a może nawet więcej! Pewnie ma wiele ciekawych historii do opowiedzenia…
Bardzo lubię słuchać historii starszych Pand i ludzi. Są to prawdziwe przygody, których można słuchać godzinami! Wy też lubicie słuchać opowieści dziadków i pradziadków?
Lecimy na pociąg Pandy! Napiszemy do Was już z Tybetu.
Do zobaczenia!
Max & Ella
P.S. Kamaria wysłała do nas wiadomość wczoraj! Podobno Penny i Lenny biorą ślub w ten weekend na Panfu!!! To wspaniała nowina! Impreza zaczyna się już dziś wieczorem w Barze Piratów w porcie! Bardzo żałujemy, że nie będzie nas na Panfu z Wami aby to uczcić… Zaczynamy naprawdę tęsknić za naszą wyspą i jej wspaniałymi mieszkańcami…