Ella i Max w Meksyku / Część 2
Wednesday, 26 August 2009Drogie Pandy!!
Nie uwierzycie jaki wczoraj spędziliśmy niesamowity dzień! Nigdy się tak nie trzęsłam ani nie podskakiwałam ze strachu na każdym kroku…
Naprawdę, Ella? Ja byłem bardzo spokojny i odprężony, jak zawsze zresztą…
Doprawdy? Ja zauważyłam raczej, że byłeś blady jak ściana i krople potu spływały ci cały czas po czole, Max !
To dlatego, że było gorąco ….
Max udaje teraz, że wcale się nie bał, ale uwierzcie mi, że wczoraj wyglądało to nieco inaczej… Ale zacznijmy od początku, Pandy.
Udaliśmy się wczoraj pod tajemniczy adres, który dał nam znajomy agent ze Scotland Yardu. Ponoć było to niebezpieczne miejsce, w którym straszą duchy Majów… Wiecie, że pomysł aby tam pojechać wcale mi sie nie podobał… Ale Max miał rację: obiecaliśmy dostarczyć list i musieliśmy dotrzymać tej obietnicy. Miejsce, do którego dotarliśmy po długiej podróży miejscowym autobusem, mieściło się w samym sercu dżungli. Kierowca wysadził nas na przystanku, który wcale nie wyglądał jak przystanek… Jedynym znakiem potwierdzającym jego funkcję był kawałek drewna wbity w ziemię, z dziwnym napisem, którego nie zrozumieliśmy. Ponoć był to najbliższy przystanek, aby dotrzeć do Piramidy Strachu. Musieliśmy jednak najpierw przedrzeć się przez dziką dżunglę. Roślinność była tam tak bujna, że trudno nam było chodzić normalnie, a małpy skaczące po drzewach wydawały złowrogie okrzyki. Było prawie samo południe i słońce grzało okrutnie, podczas gdy próbowaliśmy walczyć z niesfornymi gałęziami tropikalnych drzew. Po godzinnej wędrówce po dżungli, nagle drzewa stały się rzadsze i ujrzeliśmy coś na horyzoncie. Wyszliśmy na polane i nie mogliśmy uwierzyć naszym oczom! Przed nami wznosiły się majestatyczne ruiny Majów! Świątynie i ruiny pałaców, budowane w kształcie piramid z wieloma kamiennymi schodami. Przepiękny widok! Nigdy wcześniej nie widziałam czegoś takiego! Jedna z tych ruin musiała być Piramidą Strachu… Od razu wiedzieliśmy, o którą chodzi ponieważ nad jej wejściem wyrzeźbiono wizerunek ptaka Moan, symbolizującego śmierć (przeczytałam o tym w moim przewodniku )
Ella już chciała zawrócić, ale udało mi się ją namówić, aby weszła do piramidy ze mną. Przebyliśmy bardzo długą drogę, aby tu trafić i obiecaliśmy doręczyć list. Słowo Pandy, to słowo Pandy! Musieliśmy go dotrzymać. Byliśmy już tak blisko celu, że nie byłoby mądrze się wycofać… Ale swoją drogą, dlaczego córka agenta Scotland Yardu mieszkała w starej piramidzie Majów?
No właśnie, dobre pytanie. Macie może pomysł? Może lubi duchy… Max, dzwoni twój telefon! To Kamaria!
Przepraszam Pandy, ale muszę odebrać. To może być coś ważnego. Opowiemy Wam resztę historii w piątek!
Do zobaczenia
Max i Ella